Przed chwilą znalazłam na YT
tą piosenkę. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że został nam już tylko miesiąc. 24 dni. I wszystko się skończy. Byliśmy najbardziej zboczoną i najlepsze klasą. Może nie ze wszystkimi się lubię, ale przeżyliśmy raz 6 lat. Wszystkie te przekręty, żarty, ksywki, ściągania, pożegnania, powitania, wycieczki, wspólne wyjścia... Niby to 'tylko' podstawówka, a my jesteśmy 'tylko' dziećmi, ale to i tak szmat czasu. Tyle pięknych wspomnień, i tych mniej fajnych też. Tak raptem wszystko się skończy... Niby żyjemy w erze komputerów, niby mamy telefony, niby możemy się spotkać, ale nie ma szans na to, żebyśmy jeszcze raz zebrali się w tym samym składzie. Być może z niektórymi już nigdy się nie zobaczę. Co za idiota sprawił, że jest podstawówka i gimnazjum? Dobra, koniec tego żalenia się. Czas na posta. ;)
~
Mam zamiar wstawić zaległą, walentynkową sesję. Co prawda walentynki były 4 miesiące temu, ale i tak dodam te zdjęcia. Bo mogę. I chcę. W sumie, zdjęcia nie są takie złe, pomimo faktu, że robione na parapecie. ;p
~
I kilka wygibasów na dowód, że obitsu nie jest must-havem. ;)
~
Patrząc na te zdjęcia doszłam do wniosku, że w lutym była ładniejsza pogoda niż teraz... ._. A ja we wtorek, jedenastego, lecę do Paryża, gdzie leje jeszcze bardziej niż u mnie w Wawie. >,< I tym oto jakże przejmującym oraz kreatywnym zakończeniem żegnam się z Wami, gdyż muszę zrobić przyrodę (dzięki, Adrian) i matmę...
P.S. Mam jeszcze takie 'lekko' nasłonecznione zdjęcie Natt (oczywiście z zamkniętymi oczami). ;p