I osoby nie lubiące moich monologów proszone są o zjechanie niżej.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Wiem, nie pisałam miesiąc. I dwa dni. Jakoś nie chciało mi się niczego robić. Jak spojrzałam na zdjęcia na blogu uświadomiłam sobie, że mam 2-miesięczne zaległości... Teraz Natt wygląda inaczej, ale mam do wstawienia tyle zdjęć, że wstawiając te nowsze pogubiłabym się.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Pod koniec lutego (taaa... ._.) mój tata był na nartach w Alpach i przywiózł mi i mojej siostrze urocze figurki misi - jednego jeżdżącego na nartach, jednego jeżdżącego na snowboardzie. Oczywiście Natt (myślę nad zmianą imienia) od razu dobrała się do mojego narciarza...
- Jaki słodziak!
- Od dzisiaj jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.
Zapewne nie wiecie, ale pasją Natt są... ogony. ;d Więc gdy natrafiła się okazja do obmacania puszystego ogonka niedźwiedzia, moja panna stała pierwsza w kolejce.
A potem dołączył do nas drugi niedźwiadek - snowboardzista mojej siostry.
A gdy wszystkie misie idą spać, koty gotowe są do szaleńczej jazdy...
- Ihaa!
I udało mi się tak ustawić Natt, żeby wraz z Płatką (le kot) patrzyły w tą samą stronę! ^^ Co prawda nie na mnie, ale zawsze coś...
A po jakże wykańczającej sesji ktoś przysnął nam na krześle...
... i został przeniesiony w inne, wygodne miejsce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz. :3